Posty

"Matei Brunul" - listopadowa premiera we Wrocławskim Teatrze Lalek

Obraz
  Na Scenie Kameralnej Wrocławskiego Teatru Lalek 8 i 9 listopada będzie można obejrzeć adresowaną do osób powyżej 16 roku życia sceniczną adaptację książki „Matei Brunul” napisaną w 2011 roku przez   Luciana Dana Teodorovicia,  wydaną we Wrocławiu w 2014 roku ( Wydawnictwo Amaltea, Oficyna Wydawnicza ATUT).  Teodorovici to urodzony w 1975 roku pisarz, reżyser teatralny, scenarzysta filmowy i telewizyjny. Powieści przyznano w Rumunii liczne najważniejsze nagrody i uznano ją za „Książkę Roku”. Została przetłumaczona m.in. na język angielski, francuski, niemiecki, węgierski i polski. Ukazała się w Stanach Zjednoczonych oraz w wielu krajach Europy, wszędzie spotykając się z uznaniem. W 2015 roku utwór został nominowany do Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus i otrzymał Nagrodę Czytelników im. Natalii Gorbaniewskiej.  Akcja powieści rozgrywa się w Rumunii w czasach reżimu stalinowskiego. To dramatyczne studium niszczenia człowieka przez system totalitar...

Interwencja Opałki

Obraz
  Projekt artystyczny, który stanowi cykl obrazów  Opałka 1965/1 – ∞ , to jeden z najbardziej konsekwentnych i radykalnych gestów w historii sztuki współczesnej. Roman Opałka w 1965 roku rozpoczął malowanie kolejnych liczb, tworząc wizualny, systematyczny zapis upływającego czasu – osobisty dziennik egzystencji, rozwijający się aż do jego śmierci w 2011 roku. Każdy obraz, nazywany Detalem, jest kontynuacją wcześniejszego, a zarazem niezależnym nośnikiem znaczeń, wpisanym w doświadczenie chwili. Projekt ten nie tylko obrazował czas, ale się nim stawał – był jego rytmem, formą i śladem. Roman Opałka traktował liczenie jako formę duchowej dyscypliny – medytację nad przemijaniem, próbę zrozumienia istoty istnienia i jego kruchości. Wraz z postępującą sekwencją liczb tło obrazów stopniowo jaśniało – aż do osiągnięcia bieli, w której liczby przestawały być widoczne. To dążenie do niewidzialności, do momentu, gdy liczba zlewa się z tłem, symbolizuje kres, ale też wejście w nowy wymia...

Abakanowicz w Sali Senatorskiej Wawelu

Obraz
Na  Zamku Królewskim na Wawelu otwarto wyjątkową wystawę czasową: „Abakanowicz. Bez reguł. Arrasy i abakany na Wawelu”. Ekspozycja ta po raz pierwszy w historii zestawia dzieła Magdaleny Abakanowicz – jednej z najwybitniejszych postaci sztuki współczesnej – z renesansowymi arrasami z kolekcji Zygmunta Augusta. W przestrzeni Sali Senatorskiej zaprezentowane zostaną unikatowe abakany – przestrzenne tkaniny-rzeźby z sizalu – w bezpośrednim sąsiedztwie XVI-wiecznych arrasów wykonanych z wełny, jedwabiu oraz złotych i srebrnych nici w brukselskich warsztatach. Zestawienie to stwarza nowe pole interpretacji dla obu typów dzieł, odsłaniając ich zaskakujące podobieństwa oraz odmienność funkcji, formy i znaczeń. Wystawa ukazuje, jak tkanina – niezależnie od epoki – może być nośnikiem głębokich treści estetycznych, duchowych i społecznych. Arrasy, pierwotnie dekorujące królewskie wnętrza, były manifestacją władzy, prestiżu i porządku świata. Prace Abakanowicz, schodzące ze ścian i zawi...

Współczesność na Wawelu

Obraz
  Od 17 października 2025 roku do 15 marca 2026 r. na Wawelu można oglądać nie tylko dzieła sztuki dawnej, ale też prace artystów współczesnych, co jest kontynuacją trwającego już od dłuższego czasu otwierania jagiellońskiej rezydencji na twórczość najnowszą - XX i XXI wieku. Jerzy Nowosielski, Jonasz Stern, Maria Jarema, Edward Dwurnik, Marcin Maciejowski, Łukasz Stokłosa to artyści, których obrazy znajdziemy na najnowszej ekspozycji wawelskiej zatytułowanej "A może coś innego Współczesność na Wawelu", która odkrywa przed nami zbiory polskiego malarstwa współczesnego, a także projekty Adama Młodzianowskiego i meble Mariana Sigmunda. W kolekcji wawelskiej znajdują się również, jak mi powiedział dyrektor Andrzej Betlej, także portrety Witkacego (na tej wystawie ich ze względu na przyjętą cezurę czasową - malarstwo po roku 1945 - nie ma, ale mam nadzieję, że i na prezentację polskiego malarstwa międzywojennego także przyjdzie kiedyś czas, np.w jednym z oddziałów wawelskich). Ni...

Phil w Punxsutawney

Obraz
  Urocza komedia romantyczna z Billem Murrayem i Andie Macdowell z 1993 r. "Dzień Świstaka" w reżyserii Harolda Ramisa, cieszyła się swego czasu ogromną popularnością. Główny bohater zamknięty zostaje w pętli czasu, nieustannie powtarzającego się dnia 2 lutego, kiedy to w miejscowości  Punxsutawney,  sprawdza się za pomocą świstaka (a raczej jego cienia), czy wiosna wkrótce nadejdzie, czy też przez kolejne 6 tygodni trwać będzie zima.  Opowieść o  cynicznym prezenterze telewizyjnym, który z powodu niesprzyjających warunków pogodowych nie może wydostać się z prowincjonalnego amerykańskiego miasteczka, a wciąż powtarzające się codzienne zdarzenia doprowadzają go do szału, z czasem pod wpływem relacji z ludźmi z Punxsutawney, zmienia się w sympatycznego dziennikarza, dostrzegającego piękno drobnych gestów, delikatnych uczuć i  przyjaznego otoczenia, w którym w końcu dostrzeże ukryte wartości, została przeniesiona  na deski Old Vic Theatre w 2016 roku...

Kłamstwa nas definiują, czyli małpi biznes

Obraz
  Premierowy spektakl "Autentik" przygotowany został  przez Teatr imienia Jana Kochanowskiego  i Wrocławski Teatr Pantomimy, w reżyserii Norberta Rakowskiego, dyrektora opolskiego teatru.  Opolski spektakl miał swoją premierę  20 września, a wrocławski  3 października. To spektakl krótki, bo zaledwie 60-minutowy, za to mocno nasycony refleksjami, drażliwymi, egzystencjalnymi i intymnymi pytaniami oraz różnorodnymi odniesieniami - od skomplikowanej (żeby nie powiedzieć wręcz toksycznej) relacji guru biotechnologii ze współpracownikami, po małpie modyfikacje.  Scenografia Marii Jankowskiej jest dość oszczędna. W centrum sceny we wrocławskiej Piekarni ustawiono wielką klatkę wypełnioną trocinami. Najpierw oglądamy w niej tańczącego do muzyki płynącej, jak się domyślamy, ze słuchawek, Samuela (znakomity Kamil Brzeziński, który do końca spektaklu pojawia się nie pokazując twarzy przysłoniętej długimi ciemnymi włosami). To postać wyobcowana, żyjąca we własny...

Pralinki z Martynki, czyli olbrzyyym w Teatrze Lalek

Obraz
  Pierwsza w sezonie 2025/2026 premiera we Wrocławskim Teatrze Lalek to oparta na poetyckim, surrealistycznym tekście Philippe'a Dorina (w przekładzie Ewy Umińskiej-Plisenko) opowieść o strachu i jego następstwach. Prawie 70-minutowy spektakl to taka trochę dziecięca baśń drogi. Rozpoczyna się w wielkich ciepłych łóżkach - stojących pionowo, co jest ciekawym elementem scenograficznym, bo doskonale widać na widowni,  jak obudzeni bohaterowie spektaklu kręcą się i opowiadają sobie straszne historie. Powtarzają  plotki o stojącym u bram miasta olbrzymie, który rzekomo jest tak wygłodniały (a jest to głód wielomiesięczny), że wszyscy rodzice się go boją, bo z daleka wyczuwa zapach ich smakowitych dzieci, którymi chciałby się posilić. Odrywający rolę olbrzyyyma Tomasz Maśląkowski podśpiewuje sobie przy tej okazji  o "pralinkach z Martynki" i innych apetycznych przekąskach.  Trójkę dzieci grają aktorzy Wrocławskiego Teatru Lalek: Marta Kwiek, Tomasz Maśląkowski i Mate...